W dniach 06 – 10 czerwca czteroosobowa reprezentacja naszego Klubu uczestniczyła w XXXVIII Zlocie Przodowników Turystyki Górskiej PTTK Ziemi Wielkopolskiej, odbywającym się w Rychlebskich Horach.
Organizatorem spotkania był Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej PTTK im. Kazimierza Kantaka z Poznania, z jego Prezesem - Wojciechem Stankiewiczem, na czele. Bazą zlotu była Horska Chata Paprsek, uroczy hotel górski, ze świetnymi warunkami bytowymi, smacznym jedzeniem i... innymi uciechami.
Lokalizacja ta ma jeszcze jedną, nieprawdopodobną zaletę. Wydaje się, że wszędzie stąd blisko. Właściwie w zasięgu ręki (nóg, raczej) są fantastyczne szlaki prowadzące przez Rychlebskie Hory (po polskiej stronie Góry Bialskie i Złote), Kralicky Sneznik (Masyw Śnieżnika) i Wysoki Jesionik. Poza tym, w bezpośrednim sąsiedztwie, położone są również urokliwie miejscowości (Stare Mesto, Branna, Ramzowa, a na pd. Hanusovice) i uzdrowiska Lipova-lazne i Jesenik. Mogliśmy się o tym przekonać osobiście.
Już sama podróż do Czech była fajnym przeżyciem. Dokonaliśmy “odbioru technicznego” nowowybudowanych dróg S5 i S11 (wschodniej i zachodniej obwodnicy Poznania). Ale dla mnie miejscem, prawie kultowym, które koniecznie chciałem odwiedzić, była przeł. Płoszczyna. Opowieści jakie słyszałem, szczególnie relacje z obozu rodzinnego, dawały wiele do myślenia. Okazja nadarzała się doskonała bo Paprsek leży w odległości kilku kilometrów od Płoszczyny właśnie (wiedzie tędy najkrótsza droga Polski do naszej bazy zlotowej). Rzeczywiście Chata “Kladskie Sedlo” na Płoszczynie ma swój klimat i... dobrze zaopatrzoną lodówkę.
Wieczorem, po smacznym obiedzie, uroczystego otwarcia zlotu dokonał nasz gospodarz – Wojciech Stankiewicz. Następnego dnia (czwartek) mieliśmy zaplanowane przejście trasy Serak-Keprnik-Trojmezi-Vozka-Branna. Do Brannej podjechaliśmy samochodami, dalej koleją do przeł. Ramzowa, a stąd wjechaliśmy na Serak wyciągiem. Na szczycie znajduje się, pięknie położone schronisko Chata Jiriho (czyli Jerzego). Stąd już na własnych nogach pomknęliśmy na Keprnik (1422 m n.p.m.) Rozciąga się z niego nieprawdopodobna panorama. Widać jak na dłoni Wysoki Jesionik, Masyw Śnieżnika i Rychlebskie Hory. W drodze do Brannej odwiedziliśmy jeszcze Vozkę (1377 m n.p.m.) W Brannej znaleźliśmy chwilę czasu na zwiedzanie (z powodu remontu, niestety tylko z zewnątrz) zamku Kolstein. Wieczorem czekał na nas w hotelu kolejny smaczny posiłek, doskonałe piwo i wieczorne wspólne śpiewanie.
W piątek prawie cała grupa ruszyła na najwyższy szczyt Rychlebskich Hor – Smrk (1125 m n.p.m.). Większość poszła ścieżką do granicy, potem wzdłuż niej, aż do szczytu. Droga powrotna wiodła już znakowanymi szlakami przez Brousek i Cesarską Chatę do Paprseku. Ja wybrałem drogę okrężną, odrobinę dłuższą. Najpierw szlakiem czerwonym i żółtym do przeł. Płoszczyna, a potem za zielonymi znakami, wzdłuż granicy przez Rudawiec (1112 m n.p.m.), Bielice dostałem się na Kowadło (989 m n.p.m.). Stamtąd w kierunku pd. żółtym szlakiem dotarłem do Smrka. Ostatni odcinek do hotelu pokonałem trasą już wyżej opisaną, przez Cesarską Chatę. Tego wieczora czekały nas jeszcze wielkie emocje piłkarskie.... meczem Polska-Grecja, rozpoczynały się Mistrzostwa Europy. Wieczór, do końca upłynął już pod znakiem EURO 2012.
Sobota przywitała nas niestety nie najlepszą pogodą. Już w nocy słychać było padający deszcz, rano nie było niestety dużo lepiej. Na szczęście po śniadaniu przestało padać, choć deszczowe chmury cały czas groźnie zakrywały niebo. Postanowiliśmy, w związku z tym, zrobić sobie wycieczkę krajoznawczą. Odwiedziliśmy miejscowości Lipova-lazne i Jesenik - kurorty pięknie położone na pd. stokach Rychlebskich Hor. Spróbowaliśmy lokalnych przysmaków, nie zapominając o piwie oczywiście.
Po południu wróciliśmy do hotelu. Wieczór znów zdominowało EURO 2012. W niedzielę po śniadaniu zrobiliśmy sobie grupową fotkę i pożegnawszy się zresztą uczestników zlotu, ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Zapamiętam z niej szczególnie, sporą liczbę chorwackich kibiców jadących na mecz swojej drużyny do Poznania.
Opracowanie zdjęć: Andrzej Tomaszewski
Foto i opis: Paweł Paluszkiewicz