Miało być jak co roku, ale pogoda nam nie dopisała. Padał drobny deszczyk i ognisko nad jez. Jankowskim było prawie że niemożliwe. Skorzystaliśmy z zaproszenia kol. Mirki i rozgościliśmy się u niej.
Po drodze spotkaliśmy piktogram zabraniający wstępu do lasu. Cóż, tylko grzybów żal, bo akurat trwa ich wysyp. Ładnie prezentowały się na posesji dorodne kanie, naturalnie tam rosnące. Na szczęście koleżanki postarały się, aby tradycji stało się zadość. Były ziemniaki w mundurkach i smaczny gzik. Także stół był nieźle zastawiony...
Niestety, była nas tylko mała grupka najwytrwalszych piechurów, odpornych na niepogodę. Jeszcze raz dziękuję Koleżankom za potrawy i szczególnie kol. Mirce za gościnę. Może za rok będzie nas więcej i lepsza pogoda ….
Tekst i zdjęcia: T. Gajda
