„…Anioły są takie ciche, zwłaszcza te w Bieszczadach gdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadasz”.
Tak. W tym roku na III Jesiennej Zadumie szukaliśmy Bieszczadzkich Aniołów. Można powiedzieć, że udało się. Podczas długich marszów z plecakiem towarzyszyła nam magia gór, odpowiedni klimat, niezwykli ludzie i wspaniała atmosfera. Na dodatek mimo niekorzystnych zapowiedzi atmosferycznych, także pogoda była łaskawa (widać na zdjęciach)
W wyjedzie uczestniczyło 18 osób, członków Klubu, sympatyków oraz osób zaprzyjaźnionych. W związku z tym,że niektórzy z uczestników byli w Bieszczadach po raz pierwszy, program wyjazdu był ułożony pod nowicjuszy. Zamiarem organizatorów było pokazanie klasycznych Bieszczad, tych najpiękniejszych z połoninami Wetlińską i Caryńską, Wielką i Małą Rawką oraz z Koroną wśród,której dominuje Tarnica. Specyfiką Jesiennej Zadumy są noclegi w schroniskach górskich, obcowanie z turystami, słuchanie dźwięków gitary, rozmowy o górach przy kominku. I tak było tym razem. Nocleg w kultowym Puchatku na Połoninie Wetlińskiej (mimo spartańskich warunków), w którym od prawie 50 lat szefuje legendarny Ludwik Pińczuk zostanie długo w pamięci. Podobnie było w schronisku Koliba należącym do Politechniki Warszawskiej, tutaj uczestnicy (oraz inny turyści) pisali Wielki Test o Bieszczadach. Nie było niespodzianki, wygrał przemiły gospodarz obiektu (ufundował jedną z nagród), drugie miejsce zajął Józek a trzecie Anka. Jak zwykle atmosfera podczas pisania testu była napięta a zarazem zabawna (nagrody otrzymali wszyscy). Niby nikt się nie uczył, a jednak wiedza uczestników była bardzo duża. Trzeba im pogratulować. Miłym wydarzeniem na wyjeździe było także spotkanie w Ustrzykach Górnych znajomych osób. Spotkanie na końcu świata!
Wędrówka jesienią po Bieszczadach wśród drzew zmieniających barwy, z dala od zgiełku miasta to wspaniała sprawa. Tym, którzy tego nie doświadczyli gorąco polecamy. Kolejna Jesienna Zaduma odbędzie się w Beskidzie Niskim w świecie Łemków.