W dniach 28.04 – 03.05 tego roku, grupa członków i sympatyków naszego klubu, wybrała się na XLI Złaz Górski do Przesieki i XIII Rajd Wielkopolskiego Porozumienia Klubów Górskich PTTK. Organizatorem Zlotu, jak zawsze, był Klub Górski '”WATRA” z Kalisza, z jego prezesem Zdzisławem Kobyłką, na czele.
Do Przesieki dotarliśmy w sobotę, przed południem i tym razem udało się zdążyć na oficjalne otwarcie imprezy. Po południu poszliśmy na krótki spacer do Borowic, odwiedzając po drodze Cmentarz Więźniów Niemieckiego Obozu w Borowicach i Wodospad Podgórnej (w tym roku wyjątkowo widowiskowy ze względu na wyjątkowo dużą ilość przepływającej prze zeń wody). Wieczorem obiadokolacja i śpiewanie do późnej nocy... To ostatnie stało się niesłychanie miłym zwyczajem, powtarzanym każdego następnego wieczora.
W niedzielę poszliśmy na wycieczkę trasą “jubileuszową” zaproponowaną przez kol. Zdzisława Kobyłką. Jubileusz był szczególnie bliski klubom z Kalisza i Gniezna, bo upamiętniał pierwsze spotkanie członków tych klubów, jakie miało miejsce 40 lat wcześniej na szlaku z Jagniątkowa na Zamek Chojnik. Wycieczka okazała się bardzo urokliwa, odwiedziliśmy m.in. dom Gerharta Hauptmanna, kościół w Jagniątkowie, Zamek Chojnik. Późnym popołudniem wróciliśmy do Przesieki.
Trzeciego dnia ruszyliśmy ostro do góry... tzn. na przeł. Karkonoską. Stamtąd, po krótkim odpoczynku przy czeskim piwie, ruszyliśmy w dół do Spindlerowego Młyna. Wracaliśmy tą samą drogą. Okazało się, że na przełęczy jest jeszcze sporo śniegu, z czego skrzętnie skorzystaliśmy... (vide zdjęcia).
We wtorek karkonoska klasyka – wycieczka na Śnieżkę. Do Karpacza podjechaliśmy samochodami, stamtąd wyciągiem na Kopę, a dalej już na piechotkę, na najwyższy szczyt Karkonoszy. Ze Śnieżki ruszyliśmy na czeską stronę, do Lucni Boudy. Powrót do Karpacza odbywał się równie klasyczną i niebywale piękną drogą ... przez Strzechę Akademicką, Samotnię i Polanę.
Środa to przejście Gór Izerskich, dla mnie zupełna nowość. Czerwony szlak im. M. Orłowicza – od Stogu Izerskiego do Szklarskiej Poręby. Teren wyjątkowej urody. Pogoda jeszcze ładniejsza... jeśli w ogóle to możliwe.
Zresztą jeśli chodzi o pogodę, to mieliśmy wyjątkowe szczęście. Przez cały pobyt piękne, niebieskie niebo, słońce, upał non stop... i podwyższone zużycie kremów z filtrami przeciwsłonecznymi oraz środków łagodzących oparzenia słoneczne.
Powrót do domu, we czwartek, odbywał się bez specjalnych przygód.
zdjęcia i opis: Paweł Paluszkiewicz