W dniach od 10 do 25 lipca 2010 r. trzynastoosobowa grupa członków i sympatyków gnieźnieńskiego Klubu Górskiego „ORNAK” uczestniczyła w wyprawie „Korona Europy”, której pomysłodawcą, organizatorem i kierownikiem był Sławomir Skudzawski.
Główny cel wyjazdu – to dotarcie do różnych krajów naszego kontynentu i zdobycie najwyższych szczytów leżących w pasmach górskich znajdujących się na ich terenie.
W czasie tegorocznej wyprawy – jedenastej ekspedycji z tego cyklu – zdobyliśmy Midżur, Korab i Dinarę oraz odwiedziliśmy: Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Słowenię i Austrię.
W Serbii wejściu na Midżur /2169 m n.p.m./ towarzyszyła zarówno mgła, jak i słoneczna aura, a rozciągająca się ze szczytu panorama pozwalała na rozkoszowanie się wspaniałymi górskimi widokami. Na szlaku nie spotkaliśmy żadnego turysty, były natomiast stada owiec i krów (dzięki temu jedna z uczestniczek wyprawy, zaopatrzona w podwójny zestaw kijków, doskonale sprawdziła się w roli matadora).
Korab /2764 m n.p.m./ – to najwyższy szczyt Macedonii i zarazem kolejny diament „Korony Europy”. W wędrówce na tę górę towarzyszył nam Nicola, miejscowy przewodnik, który bezpiecznie prowadził nas po szlaku, często odganiając psy pilnujące stad owiec (pasących się nawet bardzo wysoko).
Na trasie nie było tłoku, tylko my i pasterze (wśród nich dzieci wykazujące się niebywałą kondycją!). Zdobywaniu szczytu towarzyszyły różnorodne emocje, które zmieniały się w zależności od „pór roku”. W trakcie podejścia doświadczyliśmy letniego upału, wiosennej aury (m.in. dzięki wspaniale ukwieconym górskim kobiercom) oraz zimy (wielokrotnie musieliśmy pokonać połacie śniegu). Natomiast jesienne burze i deszcze nie pozwalały cieszyć się widokami, zarówno na szczycie, jak i w drodze powrotnej.
Także Dinara /1830 m n.p.m./ - najwyższy szczyt Chorwacji – dostarczyła uczestnikom wyprawy niesamowitych wrażeń, jakże odmiennych od tych, które przeżywali „Ornakowcy” w roku 2000.
Aby uniknąć skwaru, wędrówkę rozpoczęliśmy o godz. 5.00. Na dobrze oznakowany szlak wyruszyliśmy tuż za naszym „czterogwiazdkowym hotelem” – słynnym „Baobabem” (miejsce to wygrało w rankingu na najlepszy nocleg w czasie tegorocznej wyprawy). I tym razem mieliśmy przewodnika, był nim… pies Dinara. Na drodze naszej wędrówki, oprócz owadów, spotkaliśmy żmije i … swawolnego Dyzia (Denisa Rozrabiakę). Wejście na szczyt zostało nagrodzone wspaniałymi widokami oraz potwierdzone wpisem do „Księgi Zdobywców”, natomiast zejściu, poza zmęczeniem, towarzyszył potworny upał.
„Korona Europy” – to nie tylko zdobywanie szczytów, ale także możliwość podziwiania zabytków i wspaniałej przyrody oraz okazja do znakomitego poznania historii, kultury i kuchni wielu narodów.
W Słowacji podziwialiśmy Čičmany z drewnianymi chatami pokrytymi białą ornamentyką, niezwykły zamek w Bojnicach oraz malownicze miasto położone na siedmiu wzgórzach – Nitrę.
Na Węgrzech odwiedziliśmy opactwo benedyktyńskie – Pannonhalma (wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO) oraz bardzo urokliwą wioskę położoną nad Balatonem – Tihany. Byliśmy również na miejscu bitwy pod Mohaczem. Zwiedzaliśmy także winnicę, gdzie degustowaliśmy tamtejsze wyroby.
Wizyta w Serbii połączona była ze zwiedzaniem monastyrów w Hopowie i Vrdniku oraz Wieży Czaszek w Niszu.
Kolejny kraj na trasie naszej wyprawy to Kosowo. Odwiedziliśmy stolicę tego najmłodszego państwa w Europie - Pristinę. Tam przekonaliśmy się, że znajomość przepisów ruchu drogowego niekoniecznie musi iść w parze ze stosowaniem ich w praktyce!
Następną stolicą, do jakiej dotarliśmy, było Skopje w Macedonii, gdzie spacerowaliśmy po muzułmańskiej starówce. W Tetovie podziwialiśmy niezwykły, malowany, meczet. Na terenie Parku Narodowego Mavrovo zeszliśmy do krasowej jaskini „Szarkova”. W Ochrydzie, wpisanym na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO, zachwycaliśmy się nie tylko wspaniałymi widokami (obserwowanymi z lądu oraz z pokładu łodzi, którymi płynęliśmy), ale również zabytkami, tego najpiękniejszego miasta Macedonii, a także biżuterią wykonaną z pereł ochrydzkich. Wyjątkowych wrażeń dostarczyła wizyta w monastyrze Św. Nauma.
To, co na długo pozostanie w naszej pamięci po wizycie w Albanii, to przede wszystkim: górskie „autostrady”, osiołki (niezawodny środek lokomocji i transportu) oraz niezliczona ilość bunkrów. Ponadto na trasie wyprawy znalazły się: miasto-muzeum Gjirokastër (objęte ochroną UNESCO), nadmorski kurort Sarandë, Butrint (albańskie Pompeje), Shkodër (i zamek Rozafa związany z tajemniczą historią trzech braci S.) oraz kolejna stolica – Tirana.
Pobyt w Chorwacji – to podziwianie pięknych krajobrazów, nocleg na wyjątkowo urokliwym campingu Male Ciste oraz wieczorny spacer po starówce adriatyckiego miasta Vodice.
Poza atrakcjami „dla ducha”, było również coś „dla ciała” – kąpiele (także słoneczne) oraz możliwość delektowania się specjałami kuchni bałkańskiej. Członkowie „sekcji morskiej” korzystali z rozlicznych akwenów m.in. Balatonu, Mavrova, Jeziora Ochrydzkiego, Morza Jońskiego, Adriatyku i słodkiej, orzeźwiającej, wody pod „Baobabem”. Próbowano także jak smakują potrawy z tego regionu. Rozkoszowano się m.in.: tarator, szopską sałatką, musaką, pleskavicą, mici, burkiem, pitą, kalmarami, ośmiorniczkami oraz różnymi owocami (morza i … nie tylko).
Po raz pierwszy w historii wypraw „Korony Europy” uczestnicy podróżowali dwoma środkami lokomocji: busem prowadzonym przez Sylwka oraz pojazdem VIP-ów z czterema kierowcami. Poza pełnoprawnymi członkami wyjazdu, w ekspedycji uczestniczyli także: Helga (kolejny raz), Hans (debiutant) oraz …. małpki (w miarę pokonywania odległości, ich ilość malała).
Wróciliśmy zadowoleni, pełni wielu wspaniałych wrażeń i przekonani, że Sławkowi nie zabraknie pomysłów na kolejne wyprawy w tak zachwycające i wyjątkowe zakątki Europy!!!