W dniach 20 – 22 marca wybraliśmy się 8. osobową grupą na wyprawę z cyklu „Kraina Łagodności”. Była to już czwarta (pod wodzą Sławka) wyprawa organizowana na przełomie końca zimy i początku wiosny. Po trzech prologach do Krainy Łagodności: w „Szwajcarce” 2009, „Samotni” – 2010, Lądku Zdroju – 2011, zainaugurowany został cykl Krain: - schronisko „Luboń Wielki” – I Kraina – 2012, schronisko na Szczelińcu – II Kraina - 2013, schronisko Pod Biskupią Kopą – III Kraina – 2014 i w tym roku „Chatka Górzystów” w G. Izerskich.
Wymarsz zaczęliśmy z Polany Jakuszyckiej przy ośrodku Biegu Piastów, znakami czerwonymi by dojść do Orla - starej osady szklarskiej, później placówki wojskowych i leśników, a teraz stacji turystycznej. Po krótkiej piwnej przerwie kontynuowaliśmy wędrówkę mijając po drodze raz to po lewej, raz po prawej płynący potok Kamionek, a przed nami wiodła niemal prosta i równa Droga Izerska. Szliśmy wzdłuż szemrzącej po lewej stronie granicznej Izery, wchodząc na pierwszą otwartą przestrzeń Kobylej Łąki z lekko zagiętą błękitną wstęgą Izery. Opuściliśmy Kobylą Łąkę, przechodząc przez "zagajnik" kosodrzewiny. To najniższe jej stanowisko w Polsce! Rośnie bowiem tutaj na wysokości ok. 820m n.p.m. - dla porównania w Tatrach na wysokości 1700m n.p.m. Po kilku minutach znów otworzyły się przed nami wspaniałe widoki. Tym razem perspektywa była jeszcze bardziej rozległa Na przeciwległym brzegu tej otwartej przestrzeni widać było naszą "przystań" - to schronisko „Chatka Górzystów” czyli dawna szkoła w Wielkiej Izerze. Weszliśmy na (Wielką) Izerską Łąkę. Zdaniem wielu miłośników Gór Izerskich - najpiękniejsze miejsce w całym paśmie.
„Chatka Górzystów „ od pierwszej chwili sprawiała sympatyczne wrażenie. Nie ma tutaj wygód i z pewnością nie spodobałoby się to miejsce osobom lubiącym luksusy. Prąd pojawia się od wielkiego święta lub wcale (co dużo osób, (my także !!!) traktuje jako +), jako oświetlenie służą świeczki lub latarki . Ceny noclegów są niskie, a atmosfera jaka tutaj panuje wynagradza wszystkie niewygody. Na sali głównej, której dekorację stanowią półki z niezliczoną ilością książek, stare portrety, narty, sanki i kominek, szybko i łatwo poznaje się nowych przyjaciół, a śpiewy przy dźwiękach gitar nie mają końca, przebywa tu bowiem raczej ściśle określone grono turystów. Dużym atutem Chatki jest kuchnia turystyczna, bo uniezależnia ona od pory otwarcia baru, więc schronisko można opuścić o dowolnej porze dnia. Potwierdziła się zapowiedź o słynnych naleśnikach z jagodami tutaj serwowanymi i o możliwości wypożyczenia nart biegowych z czego skrzętnie skorzystaliśmy.
Muzyką towarzyszącą tej Krainie były przeboje duetu Simon & Garfunkel, SDM, a wiodącą – piosenki gnieźnieńskiej grupy „Zaszli i Poszli”, której lidera spotkaliśmy w Orle, ponieważ zespół koncertował w Szklarskiej Porębie w „Chacie Izerskiej”. Niewątpliwą atrakcją pierwszego wieczoru i nocy były wirtuozerskie popisy młodego gitarzysty, który instrument traktował równocześnie jako perkusję i grał trzymając go na kolanach. Zapoznani w schronisku i przygarnięci do naszej „Zbirówki” – (sali wieloosobowej) profesorowie jednej z wrocławskich uczelni stanowili doskonały duet aktorsko – gitarowy. Punktem kulminacyjnym Krainy była sobotnia wyprawa, przy cudownej słonecznej pogodzie, do Orle i z powrotem na nartach biegowych. Większość z nas zaliczyła debiut w tej dziedzinie sportu, co obfitowało w wiele „przyglebień”. Na szczęście śnieg nie był zbytnio zmrożony i pupy mocno nie bolały. Mimo, ze Hala Izerska to najzimniejsze miejsce w Polsce i nawet w lipcu temperatura spada w nocy do minus 5 stopni, atmosfera, jaka panowała podczas pobytu była wręcz tropikalna, za co całej grupie i jej Szefowi dziękuję.