Nowy 2013 rok rozpoczęliśmy wspólną wędrówką do Doliny Wiecznego Spokoju. Na starcie rajdu stawiło się 15 członków i sympatyków klubu "Ornak". Szesnastym specjalnym gościem był kolega Svetoslav z Bułgarii, który, zaatakowany przez zimowe wirusy, musiał niestety zrezygnować z uczestnictwa w rajdzie.
Resztkami sił, ale za to z uśmiechem na twarzy, wygłosił jednak prelekcję na temat walorów turystycznych swego kraju. Dowiedzieliśmy sie m.in., że w Morzu Czarnym pływają złowrogie rekiny, a w górskich ciepłych źródłach można gotować jajka, a nawet robić pranie za darmo!
Przywitaliśmy też Nowy Rok po bułgarsku, życząc wszystkim Честита Нова Година.
Wesoła grupa przebiła sie przez obwodnice Gniezna, minęła wieś Wełnica i w prawdziwie wiosennych okolicznościach przyrody udała sie przez las nad jez. Strzyżewskim na miejsce, gdzie co roku płonie noworoczne ognisko "Ornaku". Niezastąpione okazały się drewienka przekazane przez Adama, którego niestety również wykończył zimowy wirus, a w połączeniu z wirusem sylwestrowym sprawił, że jego glos w telefonie Sławka był ledwo słyszalny.
Ognisko zapłonęło, kiełbaski zaskwierczały, a improwizowany piknikowy stół-obrus szybko zapełnił się najrozmaitszymi smakołykami: uznaniem cieszyły sie zarówno meksykańskie ogóreczki oraz ich siostrzeńcy z curry i selerem, jak również placki, czekoladki i bułgarskie cukrowe galaretki – локум. O dobry humor uczestników rajdu dbały napoje wyskokowe z całego świata – polskie nalewki, czeskie wódeczki !!!, a nawet szkocka whisky! (Nie wiem dlaczego Madzia , nie dostrzegła królewskiego musującego napoju – Dorato !!! – sztuk 4 - SS)
Kolejnym punktem programu były bułgarskie wróżby noworoczne, przygotowane przez Madzię. Okazało sie, że przyszłość członków i sympatyków "Ornaku" jawi sie w różowych kolorach: Bogusia wyda książkę podróżniczą, Stenię nawiedzi brunet, i to wieczorową porą, zaś Tomek zaśpiewa w duecie z Dodą! Niecierpliwie wyczekiwane klubowe wydarzenia w 2013 roku to weselisko Sławka, a także piwka, które zgodnie z przepowiednią Adam musi postawić uczestnikom rajdu noworocznego (choć był nieobecny i nie mógł zakwestionować procedur ciągnięcia losów, to naprawdę był przypadek!). Wszystkie proroctwa bledną jednak przy tym, co spotkało, a raczej co spotka Gośkę: po raz drugi bowiem (a więc w 2011 i 2013 roku) wywróżono jej szefostwo klubu "Ornak"!!! Tym razem ma ona przejąć władzę w wyniku przewrotu. Strzeżcie się wiec wszyscy na zebraniu 8 stycznia, bo ... może być gorąco!
Dobrą zabawę przerwał najazd żywiołu germańskiego – ale tylko na chwilę, bo pan w terenowym wozie na niemieckich blachach okazał sie bardzo miły, i życzył nam wszystkiego dobrego w Nowym Roku, i to po polsku. My zaś, posileni kiełbaskami i weseli po spożyciu wysokoprocentowych rarytasów, powoli udaliśmy się w drogę powrotną.
Ostatnią atrakcją rajdu był pokaz sztucznych ogni zorganizowany przez Jurka, a po nim były już tylko życzenia noworoczne – obyśmy spotkali sie znów na górskich szlakach!
opis: Magda
zdjęcia: Tadeusz G. i Sławek S.